| |
| Zapraszam do Konga
Z powodu stanu okupacji Konga przez wojska rwandyjskie, chodzi o tereny przygraniczne, na terenie których znajduje się misja w Rutshuru mamy utrudniony kontakt z misją. Z powodu zamieszek trudną sprawą jest Internet i dlatego nie mamy za dużo zdjęć. Skopiowałam Państwu listy misjonarki z Konga, aby zobrazować Wam toczące się tam życie, gdyż są tam nadal ludzie, którzy sieją nadzieję i wzmacniają w młodych dobre pragnienia.
Kochani Rodzice Afrykanskich dzieci
Pozdrawiam Was najgoręcej z Czarnego Lądu.
Mlodzież czesto sie zastanawia : na innych kontynentach ludzie też żyja na Rowniku, a nie sa czarni. Czemu my jestesmy czarni jak wegiel ? Ja tez nie potrafie im tego wytlumaczyc. Ale widze moją zmieniajacą się skórę, gdy pobędę dlużej na slońcu – staję się po prostu brązowa. A oni przecież caly czas spedzają na slońcu, czy to w pracy na polu, czy po prostu ze względu na male chałupki. To tak odnośnie Czarnego Lądu.
Kochani Rodzice, życie w Afryce nie należy do łatwych i to pod wieloma względami. Ludzie są bardzo biedni, obecnie przed zbiorami panuje głód, często nie mają w co sie ubrać i dach im przecieka, w domu nie ma światła, ani żadnych wygód. Jedno jest pewne i widoczne gołym okiem, ze w każdym domu jest bardzo dużo dzieci.
Trudna sytuacja tutejszej ludności spowodowana jest 15 letnią wojną ze wszystkimi jej nieszczęściami: bombardowania, nocne napady, codzienne strzały, okradanie ludzi, zabijanie, gwałcenie kobiet i dziewczynek.
I mogłabym napisać tutaj całą litanię słów, które są odzwierciedleniem tutejszej atmosfery. Także codzienność misjonarzy nie należy do najłatwiejszych: praktycznie przebywanie w ciągłym zagrożeniu życia. Właśnie się dowiedzieliśmy, że porwano 3 księży assomptionistów w sąsiednim regionie. Praktycznie każdy może być następnym kandydatem. Do tej pory nie wiadomo co z nimi.
Obecnie jesteśmy pod okupacją naszych sąsiadów i z tego względu wszystkie wymiary życia są zaburzone.
Życie młodzieży, dzieci i ludności to jedna długa droga krzyżowa. Młodzież często powtarza: nasze życie to jedno wielkie cierpienie. W szkole wymagane są opłaty, więc większość dzieci z tego powodu jest wyrzucana systematycznie ze szkoły. Niektórzy wracają z jakimś groszem, niektórzy już nie. Wiele dzieci i młodzieży zostaje w domu i płaczą, bo ich koledzy idą do szkoły. Uczniowie często wyrzucani tracą egzaminy czy sprawdziany, czego konsekwencją jest powtarzanie roku.
Setki młodzieży, która zdała maturę, nie znajduje pracy bo w takiej sytuacji praktycznie cała działalność jest zatrzymana.
Spodziewamy sie teraz ataku ze strony Kongolijczykow, by nas wyzwolić, ale kiedy – nie wiadomo. Tu i tam sie biją, czasami słychać jakieś bomby i strzały, więc ludzie żyją w strachu i oczekiwaniu na … nie wiadomo czy się tym razem przeżyje.
Wiele chłopców chowa sie w dzień , bo czują się zagrożeni wcieleniem ich do armii nieprzyjaciela.
Niemniej jednak szkoły są otwarte i odbywają sie lekcje. W naszym najbliższym rejonie mamy 16 szkół średnich i 12 podstawowych ( niektóre po 1000 i więcej uczniów, a przecież sporo nie chodzi do szkoły ze względu na opłaty).
W takim właśnie kontekście każda Wasza pomoc jest tu na wagę złota. Może to nie rozwiąże ogólnego problemu tego społeczeństwa, ale pomoże danej jednostce załatwić sprawy na tu i teraz. Myślę, że chyba o to chodzi w tej naszej pomocy. Chce was zapewnić, ze Kongijczycy są narodem wdzięcznym i pamiętają o Was w modlitwie.
Dziś jeden Pan przywiózł listy dzieci z Rugari ( 40 km– motorem. Sporo zapłacił. Przeglądałam listy i w niektórych było brak słowa podziękowania.
Chciał wrócić jeszcze raz, ale stwierdziłam, że zbyt daleko, niebezpiecznie i drogo. Kiedy zwróciłam mu na to uwagę, powiedział mi że przecież oni pamiętają w modlitwie o swoich dobrodziejach.
Nie jest łatwo tutaj zebrać listy i zdjęcia dzieci. Ludzie nie maja pojęcia jak pisać, nigdy do nikogo nie pisali i nigdy nie widzieli koperty ze znaczkiem. Tu poczta nie istnieje. Czasami też dzieci mieszkają bardzo daleko. Przyszła raz mama z dziewczynka z listem – 16 km na boso, w deszczu. List był wymięty i prawie zniszczony, bo przecież była bez parasolki, chowała ten list, jak umiała. Wysłałam wiec ten list który oddawał tą właśnie sytuację.
Co do nazwisk i imion: tutaj ludzie nie mają dokumentów, ale za to maja 10 imion i nazwisk po różnych przodkach, wujkach itp.
Wiec każdego z was Kochani Rodzice prosiłabym o wyrozumiałość i zaufanie. Jesteśmy tutaj w Rutshuru 2 Polki i jesteśmy wciąż stawiane przed sytuacjami ludzi, którzy wymagają różnorodnej pomocy. Jesteśmy z nimi na dobre i na złe i codziennie według naszych możliwości rozsupłujemy te węzełki różnych bied ludzkich. Możemy to robić właśnie dzięki Waszej pomocy.
Chce Was zapewnić, ze tutejsi ludzie potrafią być wdzięczni. Pamiętają w modlitwie. Każdy Wasz grosz, czasami przeze mnie dzielony na więcej potrzebujących, jest tutaj wielkim wsparciem dla tych biednych cierpiących ludzi.
Może da Bóg a czas przyniesie zmiany na lepsze i będą mogli ci wspomagani dziś przez nas, pomagać innym, co zresztą robią już ci, którym udało się znaleźć jakaś pracę. Zresztą bardzo ich na to uwrażliwiamy.
Tak jak mówi Pismo św. bodajże w księdze Syracydesa: ,, kto pomaga biednemu, jakby dotykał źrenicy Boga’’.
Opierając sie na tych słowach, proszę Boga, aby błogosławił każdego z Was, Wasze Rodziny i żeby pomnażał Wasze dobra i wynagrodził stokrotnie Waszą troskę o najuboższych.
s. Grażyna Wojnowska
Na koniec apel do wszystkich dobrodziejów, którzy zechcieliby nawet jedną złotówką zasilić fundusz potrzebny na zakup Ewangelii i innych materiałów religijnych , o które proszą młodzi Afrykańczycy. Siostra Grażyna uczy w wielu szkołach średnich w Kongo , s. Orencja sprawuje opiekę duszpasterską i pielęgniarską w dużym więzieniu na 1500 osób w Bafoussam w Kamerunie,gdzie większość to ludzie młodzi, s. Weronika pracuje w formacji katechistów i ludzi młodych w parafii. Wszędzie tam spotykają się z wielkim zapotrzebowaniem ze strony ludzi pogłębienia ich wiary. Jedynie wiara daje siłę przeżyć to co po ludzku jest niemożliwe.
Z listu misjonarki :TU CHYBA NIC BARDZIEJ NIE POTRZEBA LUDZIOM JAK SłOWA BOŻEGO, DO KTÓREGO NIE MAJĄ DOSTĘPU. WIDZĘ JAK MLODZIEŻ NIE MOŻE SIE ODERWAĆ OD SŁOWA BOŻEGO GDY IM DAJĘ NA KATECHEZIE I JAK SKRZETNIE WYPISUJĄ JAKIEŚ WERSETY DO ZESZYTU, MYŚLĘ WTEDY PATRZĄC NA NICH : CHYBA ZNALEŹLI ODPOWIEDZ. ZAWSZE PROWADZĘ WALKĘ Z NIMI BY IM ODEBRAĆ BIBLIĘ NA KONIEC LEKCJI. GDYBYM MOGŁA IM PODAROWAĆ TEN POKARM DLA DUSZY BYŁBY TO WASZ PIĘKNY DAR DLA NICH NA ROK WIARY.
Z serca dziękuję za wszelką Waszą pomoc, dordzy dobrodzieje. Pozdrawiam serdecznie i ufma, że uda nam się znów wspólnie odwiedzić nasze misje już niedługo. Niech Wam wszystkim Bóg udziela wszelkiego dobra.
s. Bożena Olszewska SAC
Dla wszystkich chętnych, którzy zechcą wesprzeć akcję < Ewangelia >
Konto
Bank Pekao S.A. VI Oddział w Warszawie, ul. Tużycka 7, 03-683 Warszawa
Nr konta
84 1240 1082 1111 0010 3893 6415
Właściciel - S. Małgorzata Wyrodek z dopiskiem na Ewangelie
Z wiadomości Radia Watykańskiego
| | |
|
| |
| Brak komentarzy.
| |
| |
| Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
| |